sobota, 24 października 2009

Media o problemie kamieniołomów


"Krzeszowice: Kamieniołomy odstraszą sarny i turystów?"

Dominika Maciejasz 2009-10-24

Kamieniołom Czatkowice jest jednym z największych w Małopolsce. Wydobywane tam wapienie stosowane są do produkcji sorbentu używanego do odsiarczania spalin, m.in. w przemyśle hutniczym, budowlanym i w drogownictwie. W gminie są jeszcze dwa kamieniołomy - w sąsiadującym z Paczółtowicami Dębniku. Przez lata nieczynne, niebawem mają zostać uruchomione.

Zarządca kamieniołomu w Paczółtowicach postanowił rozbudować go o blisko 50 ha - to tereny wiosek Paczółtowice i Czerna. Granicą byłby pas rozciągający się wzdłuż Doliny Eliaszówki. Ziemia pod rozbudowę należy do mieszkańców, lasów państwowych i w minimalnej części do gminy.

Przeciwko rozbudowie protestują mieszkańcy (głównie napływowi). - To piękne tereny, dziewicze. Żyją tu bażanty, sarny, zające. Szkoda tę ziemię wymienić na hałas i pył -mówi mieszkaniec Paczółtowic. - Nie ma godziny, żeby nie hałasowały ciężarówki. A kopalnia chce kupić tereny od ludzi, którzy są tam zatrudnieni. Niezręcznie im odmówić pracodawcy - dodaje inny.

Oburzeni są też lokalni przedsiębiorcy. Krzeszowice słyną z pól golfowych, stadniny koni, agroturystyki, boją się więc odpływu klientów. - Nie wiedzieliśmy o planach rozbudowy kopalni. Zaskoczeni jesteśmy, tym bardziej że w strategii miasta i gminy Krzeszowice jest założenie, że gmina będzie stricte turystyczna - mówi Grzegorz Mądry z pola golfowego w Krzeszowicach.

Do Urzędu Gminy w Krzeszowicach wpłynął niedawno protest mieszkańców z Dębnika. Lokalna społeczność nie chce, by wioska stała się zagłębiem wydobywczym. W tym celu 35 osób założyło Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Dębnik, a swoje postulaty prezentują w blogu: www.naszdebnik.blogspot.com. Kamieniołom jest za blisko domów, a jedyną drogę, jaką mamy, mają zniszczyć ciężarówki? Poza tym wszystko odbywa się za naszymi plecami, nikt nie poinformował nas o ponownym uruchomieniu kopalni, a my jako społeczność chcemy być traktowani jako partner - mówi jeden z protestujących.

Sprawa jest zawieszona do czasu otrzymania raportu na temat oddziaływania wydobywania złóż na środowisko - wyjaśnia zastępca burmistrza Krzeszowic Andrzej Żbik. - Owszem, kopalnia generuje uciążliwości, ale większość towaru przewożona jest pociągami. Poza tym gmina nie straci przez to turystycznego charakteru. Jest kryzys, dochody z podatków są mniejsze. Musimy zarabiać, żeby budować drogi, rozwijać gminę. Krzeszowice od lat są zagłębiem, wydobycie wapienia to nasza tradycja.

Akademia Górniczo-Hutnicza i Państwowa Akademia Nauk na zlecenie inwestora przygotowują raport na temat oddziaływania wydobywania złóż na środowisko. Będzie gotowy najwcześniej w lipcu 2010 roku, bo naukowcy czekają do wiosny i okresu lęgowego ptaków. - Każdy kamieniołom pożera środowisko - mówi profesor Stefan Alexandrowicz, były pracownik Katedry Stratygrafii i Geologii Regionalnej AGH, obecnie pracownik naukowy Polskiej Akademii Umiejętności. - Dolina Eliaszówki jest rezerwatem przyrody, więc nie ulega wątpliwości, że czynny kamieniołom przylegający do rezerwatu będzie mu zagrażał. Ale też nie zapominajmy, że plan ochrony Eliaszówki dotyczy głównie lasu, przyrody. Nie ma tam specjalnie zwierzyny, którą strzały mogłyby wypłoszyć. Dlatego plan inwestycji trzeba dokładnie uzgodnić z planem ochrony tego rezerwatu.

Tereny wokół kamieniołomu będzie oddzielał pas zieleni. Dbamy o środowisko jak tylko możemy. Zrekultywowaliśmy zdegradowaną hałdę - to 20 hektarów obsianych już lasem. Zabezpieczyliśmy układ stosunków wodnych. Mamy oczyszczalnię sanitarną - broni inwestycji prezes zarządu kopalni Czatkowice dr Czesław Kotowski.

Mieszkańcy, którzy tam pracują, przekonują, że strzały słychać raz dziennie, a prezes jest dobrym zarządcą. W Czatkowicach zatrudnionych jest 350 osób. - Czasy były różne, ale prezes nigdy nikogo nie pozwolił zwolnić. Ma ogromny udział finansowy w budowie lokalnej infrastruktury. Dzięki wytwarzanemu sorbentowi mamy czystsze powietrze. Bez rozbudowy obecny kamieniołom przetrwa maksymalnie 10-15 lat. Później trzeba będzie zamknąć zakład, odebrać ludziom pracę. Rozumiem konflikt interesów, ale jestem przekonany, że przy dobrym gospodarowaniu w gminie znajdzie się miejsce i na przemysł, i na turystykę - mówi wicestarosta krakowski Andrzej Furmanik, mieszkaniec Paczółtowic.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

środa, 21 października 2009

PROTEST mieszkańców złożony do BURMISTRZA

DLACZEGO nam zależy

JESTEŚMY mieszkańcami małej wsi Dębnik położonej niedaleko Krzeszowic, w przepięknej części Parku Krajobrazowego "Dolinki Krakowskie", w sąsiedztwie Rezerwatów Doliny Racławki i Doliny Eliaszówki. Dębnik to "zielona" wieś położona wśród lasów - stąd już niedaleko do Klasztoru w Czernej i Paczółtowic. Jest nas niewielu – trochę ponad stu mieszkańców z jedną drogą dojazdową kończącą się w naszej wsi. Wielu z nas to dzieci mieszkańców żyjących tutaj od lat, ale są również wśród nas ci "nowi", którzy zauroczeni tym miejscem zdecydowali, że Dębnik może być również ich "miejscem na ziemi".

Dębnik - mała wioska, która miała swój pierwszy epizod w historii Polski już w XV wieku kiedy odkryto tu pokłady cennych wapieni zwanych marmurem dębnickim, potem byli włoscy kamieniarze od królowej Bony... a potem kamień ozdobny z Dębnika trafiał m.in. do Kościoła Dominikanów w Krakowie, na Wawel czy do Klasztoru w Czernej. Zrównoważony rozwój z poszanowaniem środowiska trwał do czasu, kiedy za PRL –u uruchomiono tu wydobycie na skalę przemysłową, ale i to się na szczęście skończyło. Wydawało się, że ten czas mamy już za sobą ... że gmina zgodnie ze strategią chce rozwijać turystykę i stawiać na ekologię, ale niestety po przemianach ustrojowych kamieniołom przechodził z jednej firmy do drugiej. Wszystkie o marnej reputacji i niejasnych intencjach. Działały w sposób rabunkowy, czego skutki widać gołym okiem wokół kamieniołomu w bezpośrednim sąsiedztwie naszych domów.
Ostatnia firma zostawiła po sobie tylko i wyłącznie zdewastowane otoczenie, niezapłacone rachunki we wsi i obietnice, które nigdy nie zostały zrealizowane.

A teraz kolejny raz jako społeczność jesteśmy stawiani POD ŚCIANĄ - bez prawa głosu.
Znów dowiadujemy się o naszej PRZYSZŁOŚCI jako ostatnia ze stron. Wiadomości czerpiemy z pism urzędowych, które przyszły tylko do kilku mieszkańców… Bez rozmów z całą społecznością … To w Dębniku nowy właściciel kilku działek - FIRMA TRANS ZIEM URUCHAMIA KAMIENIOŁOMY. Najpierw jeden, a w niedalekiej przyszłości drugi – obie inwestycje silnie oddziaływujące na środowisko.
Tym bardziej wszystko to dyskusyjne, że niestety nikt z przedstawicieli inwestora nie rozpoczął do tej pory z nami żadnych konsultacji społecznych. My zaś nie zamierzamy czekać biernie - chcemy być traktowani poważnie. W tej sprawie ZŁOŻYLIŚMY JUŻ PROTEST ( w załączeniu na stronie) do Gminy i czekamy na pomoc ze strony władz lokalnych, a przede wszystkim naszych Radnych.

To nie będzie zakład kamieniarski przygotowujący piękne kamienie ozdobne - to będzie produkcja PRZEMYSLOWA w dwóch kamieniołomach na bardzo dużym obszarze - kruszywo budulec drogowy wydobywany BEZPOSREDNIO PRZY NASZYCH DOMACH i WYWOŻONY jedną jedyną wąską drogą dojazdową do naszej wsi. Droga już w tej chwili jest w fatalnym stanie, a pieniędzy na remont z Gminy nie będzie – taką informację otrzymaliśmy na spotkaniu sołeckim z Burmistrzem.

Słowem HAŁAS, CIĘŻARÓWKI, STARA WĄSKA DROGA, KRUSZARKI, PRODUKCJA PRZEMYSŁOWA.... O zrównoważonym ekorozwoju w Dolinkach Krakowskich więc możemy pomarzyć ……. piękna perspektywa ;((( w zielonym DĘBNIKU

To będzie inwestycja silnie ODDZIAŁYWUJĄCA NA ŚRODOWISKO. My zaś chcemy dowiadywać się o naszej przyszłości w sposób cywilizowany i zgodnie z regułami współżycia społecznego czyli chcemy być uczestnikami rozwoju naszej wsi i Gminy - a jesteśmy tylko świadkami niedobrej praktyki stawiania nas przed faktami dokonanymi. Jesteśmy świadomi co nas może czekać i dlatego nam zależy - zależy na naszej wsi, zależy na spokojnym normalnym życiu. Nie jesteśmy przeciwni ROZWOJOWI, ale można to robić na różne sposoby, niekoniecznie na SKALĘ PRZEMYSŁOWĄ bez uwzględniania naszego zdania, nawet jeśli mieszka nas we wsi niewiele ponad 100 osób…

Wszak strategia rozwoju naszej gminy Krzeszowice brzmi: „ GMINA KRZESZOWICE - atrakcyjne miejsce zamieszkania, wypoczynku i rekreacji, z silnym zapleczem usługowo-produkcyjnym, w oparciu o politykę proekologiczną, współpracę mieszkańców oraz współpracę z sąsiednimi gminami”

Czas aby ta strategia nie była tylko pustymi słowami